niedziela, 22 maja 2016

3.

                              Piątek

-Halo halo Kate. Wstajemy droga panno!
- Jeszcze minutka..

Jak można budzić człowieka tak wcześnie, skoro są to jego ostatnie dni wolności?! Potem zaczynam praktyki, więc co się z tym wiąże- poranne wstawanie.

- No już już! Wstawaj. Mamy niespodziankę dla ciebie.
- Ciociu daj mi pospać, proszę cię.- odezwałam się zachrypiałym jeszcze głosem
- Zaraz Marek idzie do pracy i dzieciaki do szkoły a chcielibyśmy ci wręczyć prezent razem.- odsłoniła zasłony w oknie i wyszła z pokoju

Nie wypada chyba teraz nie wstać, prawda?
Zwlekłam się ociężale z łóżka, włożyłam kapcie i stanęłam przed lustrem. O matko ..
Boże, czemu ty mi to robisz?
Kolejne syfy na czole. Wooho!! Może ja je zacznę kolekcjonować?

Spięłam swoje nie długie, ciemne włosy w wysokiego koczka. Odziałam na gołe ramiona ciepły puszysty szlafrok i wyszłam na korytarz.

Raz, dwa ,trzy, cztery..

Liczyłam po kolej każdy schodek. Przy ostatnim skoczyła na ziemię i pomaszerowałam do kuchni gdzie wszyscy kończyli już śniadanie.
- Hello wszystkim.- ziewnęłam opierając się o framugę drzwi prowadzących do świata Marka.
- I ile naliczylaś?-spytał pospiesznie wujek popijając kawę i wiążąc krawat.
- Całe 27. Łącznie z tym którego przeskoczyłam.
-Dużo. Nie zmęczyłaś się aby?- zażartował
- Kolka mnie jeszcze nie złapała, więc jest dobrze.- odpowiedziałam uśmiechnięta z przekąsem.- Pomóc ci w czymś ciociu?- zapytałam podchodząc do niej, błąkającej się po kuchni.
- Nie nie nie! Zrobię ci zaraz śniadanko ale na początek wyjdź z nami na dwór.

Spojrzałam pytająco na wszystkich po kolei. Widziałam po minie Jess, że nie mogła już się doczekać aż zobaczę tą całą niespodziankę. Wyszliśmy z kuchni, mineliśmy korytarz i udaliśmy się prosto na zewnątrz. Na podjeździe stał nowiuśki rower z kokardą. Był cudny. Cały biały a z przodu miał wikliniany koszyk. Idealny retro.
- Ojeeej!- krzyknęłam zakrywając twarz z radości
-Tak słońce, to dla ciebie.- ciocia objęła mnie swoją ręką.
- Nie ja nie mogę. Za dużo już dla mnie zrobiliście i teraz to? Nie, stanowczo nie.
- Oj nie gadaj głupot Kat. Zapłaciliśmy już za niego pierwszą ratę, więc musisz go przygarnąć.- odezwał się Marek
- Jesteście tacy kochani.. nie wiem jak ja się wam odwdzięczę

Zrobiło mi się trochę głupio z tego powodu. W końcu oni nie dość, że mnie teraz utrzymują to zrobili dla mnie pokój i dodatkowo ten rower teraz. Czułam się naprawdę niezręcznie.

- Przyjedziesz dziś po mnie do szkoły?- odezwała się Jessie
- Jasne! Tylko musisz wysłać mi sms'a jak tam dojechać.
- Wyślę wyślę! - odpowiedziała podbiegając do samochodu i wsiadając do środka. Z resztą tak samo jak Jacob i Marek. Pomachałam im z Lilą na dowidzenia i weszłyśmy do środka.
-To co zjesz na śniadanie?- spytała podchodząc i otwierając szafkę
- Ooo nie. To ja powinnam tobie zadać to pytanie. Już za dużo dla mnie zrobiliście. Ty siadaj i mów na co masz ochotę.
- Kate nie wygłupiaj się..- próbowała się wymigać
- Bez gadania ciociu!- pogoniłam ją by usiadła na krześle .- Więc na co masz ochotę?
- Zrób co uważasz
- Ale ja się pytam ciebie na co masz ochotę a nie na co ja mam
-Hmmm.. tosty z serem i bazylią? - odpowiedziała śmiesznie marszcząc nosek
- Już się robi!
- Ty mój aniołku!

Wyjęłam z lodówki ser, szynkę, a resztę poszukałam po szafkach. Musiałam się trochę oswoić co gdzie jest. W końcu pomieszkam tu chwilkę.
10 minut i wszystko było gotowe. Zjadłyśmy tosty popiłyśmy kawą i razem posprzątałyśmy, bo oczywiście ciocia protestowała żebym się nie przemęczała.
Na 8:30 musiała być już w pracy, więc pożegnała się ze mną a ja odprowadziłam ją do samochodu. Dostałam również własne klucze do domu, aby przypadkiem nie włączył się alarm i ochrona po mnie nie musiała  przyjeżdżać. To musiałaby być dopiero akcja.

  Lila prowadzi własną kwiaciarnie, więc sama dla siebie jest szefową. Też bym chciała kiedyś mieć coś własnego.
Wróciłam do swojego pokoju by się przebrać. Nie wiedziałam co mam sama robić aż do powrotu Jess. Z nudów zaczęłam więc sprzątać, co do mnie absolutnie podobne. Serio.

Osobiście mogłabym dostać order Największej Bałaganiary Świata i nikt nie byłby w stanie mnie pokonać.

Później trochę poukładałam ubrania, posłucham muzyki, pogadałam z mamą, nadrobiłam zaległe rzeczy ze szkoły, popisałam ze znajomymi z Polski i parę innych jeszcze zajęć. Poczytałam również najnowsze wiadomości, również te o zbliżającej się Eurowizji, oraz tym, że odbywa się ona tu w Szwecji.
Jej super by było pojechać na te wszystkie występy i przeżyć to na żywo. Niesamowite! Ale o czym ja myślę? Pff.. gdzie ja pojadę skoro od poniedziałku zaczynam praktyki.
Nie mogę się tak rozpraszać. Przyjechałam tu by zaliczyć te praktyki i podszkolić język a nie żeby włóczyć się po obcym kraju na jakąś Eurowizję.

Po 14 Jess napisała mi sms'a, że za pół godziny kończy i mogę już po nią przyjechać. Dość dokładnie opisała trasę, więc nie miałam jakiegoś wielkiego problemu z dojechaniem.  Szybko poszło i już byłam pod szkołą. Z zewnątrz szwecka szkoła niczym nie różni się od polskiej. Może jest troszkę bardziej nowoczesna i wszyscy mają obowiązek chodzenia w mundurkach, lecz co prawda w Polsce też gdzieniegdzie trzeba nosić mundurek.
Kiedyś będąc jeszcze w podstawówce pani dyrektor zażyczyła sobie by każdy uczeń miał swój mundurek. Wtedy pamiętam była duża akcja z tymi mundurkami. Nie dość, że były one cholernie drogie i były robione na wymiar dla każdego, to okazało się, że niepotrzebnie były kupowane bo chodziliśmy w nich może nie cały jeden semestr. Także u nas był to kompletny niewypał, w dodatku nie były one zbyt ładne. Taka sobie ciekawostka z mojego życia.

Od razu po szkole wraz z Jessie pojechaliśmy pojeździć po okolicy. Pokazała mi, w którym miejscu będę miała praktyki i jeszcze kilka ciekawych miejsc. Wieczorem wróciłyśmy do domu i po kolacji jak co dzień od teraz poszłyśmy na spacer na plażę.


                           Poniedziałek 

Dziś wielki dzień rozpoczęcia praktyk. W sumie nawet nie wiem do końca co będę na nich robiła ale podobno jest bardzo miły pan, który pozwolił mi je u siebie odbyć. Kolega Marka ze szkoły jeszcze. Prowadzi on firmę, która zajmuje się organizacją różnych imprez, konferencji i tym podobne.  Więc myślę, że praca nawet fajna.

Wstałam o 6:01 bo na 8:00 musiałam  już tam być. Lepiej być wcześniej niż się spóźnić i zrobić kiepskie pierwsze wrażenie.
Ubrałam się , zjadłam i pojechałam moim nowym rowerkiem do firmy.
Poznałam tam pana Ivana, właściciela. Grubszy, niski, brunet około 40-stki. Bardzo miły. Po kolei wytłumaczył mi czym zajmuje się firma oraz czym ja będę się zajmowała.
Praktyki mam codziennie od 8:00-14:00 i weekendy są wolne.
Dziś miałam wypisać pięć tabelek dotyczących zamówień na jakąś publiczną imprezę w Ystad. Coś w rodzaju promocji czy coś.
Tabelki są dość łatwe, więc nie miałam jakiś większych problemów z nimi. Gdy czegoś nie umiałam bądź niezrozumiałam Ivan od razu mi pomagał. Po skończeniu posegregowałam jeszcze dwa segregatory z najbliższymi imprezami i to w sumie był mój koniec na dziś. Praca może nie jest ciężka ale żmudna. Ciągle liczenie na kalkulatorze i wpisywanie liczb w odpowiednie okienka w  kartę wykańcza psychicznie.

- Na dziś już skończyłaś Kate prawda?- zapytał Ivan wchodząc do "mojego" gabinetu.
-Sądzę, że tak.
- I jak ci się podoba u nas?- stanął rozkrakiem wkładając ręce do kieszeni. Poza na "biznesmen'a"
- Jest naprawdę fajnie. Dziękuję panu, że zgodził się pan na tą praktykę.
- Czasem przyjmujemy praktykantów, więc nie masz za co. Cieszę się, że ci się tu podoba u nas. A teraz zmykaj już do domu.- w tym momencie zadzwonił jego telefon
-Dziękuję.- odpowiedziałam szepcząc. Zgarnęłam z biurka swoją torbę i kurtkę dżinsową. Zmierzając w stronę drzwi niechcący usłyszałam rozmowę.

" Ale jak to stłuczka?.. Musisz być najpóźniej za godzinę! .. Dann nie denerwuj mnie. Miałeś zawieźć końcowy projekt do Ystad do urzędu miasta... Ja za pół godziny mam spotkanie i nie ma mowy abym go przekładał rozumiesz?! .. "

Wtedy wpadła mi do głowy myśl, skoro to jest w Ystad to ja mogę zawieźć projekt. Przy okazji odwiedziłabym ciocie w kwiaciarni. Chyba dałabym radę to zrobić.

-Przepraszam, że się wtrącam..
- Poczekaj chwilę.. słucham? Czegoś zapomniałaś?
-Może ja bym pomogła? Mogłabym zawieźć ten projekt do Ystad. Jadę właśnie tam do cioci.- Ivan spojrzał na mnie pytająco
- Poczekaj zaraz oddzwonię.- rozłączył się i schował telefon.- Dałabyś radę pojechać tam i zawieźć go?
-Sądzę, że tak..
- To świetnie Kate! Mój asystent miał stłuczkę na trasie i musi czekać teraz dwie godziny na lawetę a ja mam zaraz bardzo ważne spotkanie, którego naprawdę nie jestem w stanie  przełożyć. Inaczej stracimy klienta. Spadałaś nam chyba z nieba.

Pokrótce przedstawił mi on o czym jest ten cały projekt i co mam powiedzieć w urzędzie. Nie było to zbyt skomplikowane.
Wsiadłam na rower i udałam się do miasta. Jeżeli chodzi o trasę do Ystad, nie miałam z nią problemu. Jechałam już tędy z Jess, więc trafiłam bez problemu. Gorzej było już ze znalezieniem urzędu miasta. Jeździłam wąskimi uliczkami próbując go znaleźć ale na marne.

Mijając same starsze osoby miałam wrażenie, że nie istnieją tu ludzie conajmniej 40+ . Naprawdę, same babcie.
Pytając się ich (po angielsku oczywiście) gdzie mogę znaleźć urząd miasta, odpowiadały "No no no no" i szły dalej. To było chamskie.

W końcu zauważyłam pewnego chłopaka na rowerze. No oko mojego wieku. Skoro jest w podobnym wieku to musi znać angielski.
- Przepraszam!- krzyknęłam. Wysoki brunet w szerej czapce i czarnej bluzie odwrócił się i zatrzymał.- Przepraszam. Powiedz mi, że znasz angielski proszę?
- Jeżeli będziesz próbowała namówić  mnie abym zmienił swoją wiarę.. to odpowiem, że nie znam.

Przez chwilę odłączyłam się od świata i w myślach tłumaczyłam sobie po kolei co on powiedział. Co on myśli, że chce go przeciągnąć na islam czy jak?

- Serio?- powiedziałam sarkastycznie.- Wyglądam na świadka jechowego?

Zaczął się śmiać i kiwać głową.

- Żartowałem przecież! Pomóc ci w czymś? Zgubiłaś się?

Patrząc się na niego kompletnie nie mogłam się skupić. Miał tak powalający uśmiech i spojrzenie, którego nie mogłam opisać. W dodatku był baardzo przystojny. Tak się zestresowałam i odpłynęłam, że zapomniałam języka w buzi.

- Emmm w sumie to.. tak. Wiesz może gdzie jest urząd miasta?- czułam, że zaraz się zrobię cała czerwona
- Jasne. To niedaleko stąd, jak chcesz mogę cię zaprowadzić.
- Ojej byłabym ci bardzo wdzięczna.- wydusiłam z ledwością.

Wsiedliśmy na rowery i kierowałam się za nim. W głębi siebie modliłam się aby przypadkiem do mnie nie zagadał. Ogólnie nie jestem nieśmiała, naprawdę. Jest osobą otwartą i lubię poznawać nowych ludzi. No ale jeżeli chodzi o kogoś kto mi się podoba jest całkowicie inaczej. Nie wiem co powiedzieć i zacinanam się. Dodatkowo jestem w obcym kraju i byłaby masakra gbybym zapomniała angielskiego.
Spojrzałam na chłopaka a on na mnie. I to był wielki błąd.
- Nie jesteś chyba stąd prawda?. -  zaczął.

                                    fuck..

- Można powiedzieć, że przyjechałam na takie wcześniejsze wakacje.
- Przyjechałaś tu sama?
- Tak
-  A szkoła?
-  Przyjechałam na praktyki, więc to jakby szkoła mnie zmusiła do tego abym do niej nie chodziła. A czy to jest jakieś przesłuchanie? Skoro tak, to czemu ty nie jesteś w szkole? Wagary?
- Nie, poprostu nigdy cię wcześniej tu nie widziałem. A to dziś jakoś tak samo tak wyszło.- sądzę, że trochę się zawstydził biedny.

Nim się obejrzałam byliśmy już pod urzędem.

- To tu.- wskazał na biały duży budynek
- Jej..  nie wiem jak mam ci dziękować. Bardzo mi pomogłeś. Nie trafiła bym tu sama.
- Drobiazg naprawdę.

Postawiłam rower na stopce i przypięłam do metalowej rurki. Nastepnie podeszłam do szklanych drzwi wejściowych.

- Fajnie było się poznać!- krzyknął na koniec
- Jeszcze raz wielkie dzięki.- odpowiedziałam głośno

Otwierzyłam drzwi i weszłam do środka. Czułam się dosłownie jak truskawka. Tak czerwona. Doszłam do schodów prowadzących w górę . Coś mnie podkusiło, żeby się odwrócić.

                      Stał tam jeszcze!

Omg! Szybko odwróciłam wzrok. Uśmiechnięta od ucha do ucha pobiegłam na górę.

                                   [...]

13 komentarzy:

  1. O matko!!!
    Dopiero dziś trafiłam na twojego bloga, ale skoro o Fransie, to na 100% zostanę do końca...
    Rozdział wspaniały, cudowny... <3 Czekam na następny!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro Szwecja,Eurowizja i Frans- zostaję. Polubiłam bohaterkę. Ma na imię tak jak ja. Świetny. Buziaki. Czekam na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo! ;)
    Kiedyś mnie zapraszałaś, ale dopiero dziś miałam czas wpaść, ponadrabiać co trzeba i dopiero się ujawnić. :)
    Cóż, nigdy nie czytałam takiego opowiadania, sam Frans jest mi też obcy, ale trzeba próbować wszystkiego, czyż nie? :)
    Możesz mnie informować w zakładce SPAM u mnie? :))

    AAA! I miałabym pytanko! Gdzie mogłabym Cię informować o nextach u mnie, wg Twojej prośby? :) Bo nie widzę u Ciebie zakładeczki żadnej, a nie chciałabym Ci zostawiać komentarzy gdzieś, gdzie po prostu Ci to wadzi. :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melduję się!
      Zaprosiłaś, więc postanowiłam wpaść, tym bardziej, że sama tematyka jest dość oryginalna :) Powiem szczerze, że nigdy nie czytałam żadnej historii o kimkolwiek z Eurowizji, Frans podczas konkursu też niezbyt zawładnął moim wybrednym muzycznie serduchem, ale powoli, za dziesiątym przesłuchaniem się do niego przekonuję :)
      Fajnie piszesz, wszystko się lekko czyta, więc to chyba największy atut. Jestem ciekawa, jak dalej rozwiniesz to opowiadanie, co przygotujesz dla naszych bohaterów ^^
      Czekam!
      Buziaki :**
      PS. Dołączam się do pytania powyżej, gdzie można się u ciebie w razie nowości zareklamować? :)

      Usuń
  5. Stworzyłam zakładkę wiec tam spokojnie możecie mnie o wszystkim informować;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny ;) Super :) Jetem ciekawa jak przebieg na dalsze jej praktyki ;). Wg ta historia w małym stopniu utożsamia się z moim życiem nwm jakim cudem ;)
    Robisz dobra robotę ;) Pisz dalej. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny ;) Super :) Jetem ciekawa jak przebieg na dalsze jej praktyki ;). Wg ta historia w małym stopniu utożsamia się z moim życiem nwm jakim cudem ;)
    Robisz dobra robotę ;) Pisz dalej. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nadrobiłam...
    Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie Blogger podkreśla błędy ortograficzne... Naprawdę rażą w oczy zwłaszcza ten "szwecki". I polecam jeszcze raz przeczytać rozdział i poprawiać literówki. Wiem, że nie zawsze da się poprawić je wszystkie, ale chociażby większość...
    Do interpunkcji się nie będę dowalać bo sama nie mam o niej pojęcia :D

    Sam pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy chociaż ja się tak na muzyce znam jak wół na akrobatyce... A Eurowizji nigdy w życiu nie oglądałam.

    Jakbyś mnie mogła informować o nowym rozdziałach w spamie, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowych rozdziałach* oczywiście miało być.
      I mam nadzieję, że nie obrazisz się za ten komentarz. To nie miało być czepianie się wszystkiego, tylko ja jako wzrokowiec zwracam uwagę na takie rzeczy :)

      Usuń
  9. Witaj! :)
    Wpadłam tutaj przez przypadek, ale nie żałuję. ^^
    Widzę, że nie tylko mnie zauroczył uczestnik tegorocznej Eurowizji. :) Co prawda nie jestem jakąś wielką fanką tego konkursu i nawet nie oglądałam tegorocznej edycji w całości, ale kiedy włączyłam TV drugą piosenką jaką usłyszałam byłą piosenka Fransa i po prostu mnie nią oczarował. ^^ Do dziś dźwięczy w głośnikach. ^^
    Cóż, pomysł na to opowiadanie wydaje się świetny.
    Piszesz także doskonale. ♥
    Bohaterowie wydają się być naprawdę ciekawi i oryginalni. :)
    Nie pozostaje mi nic innego jak nadrobić zaległości i pozostać tutaj. ^^
    Buziaki :*
    PS. Zapraszam Cię także do mnie na skrawek piąty:
    http://wlasny-skrawek-nieba.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej!
    Przepraszam za poślizg, ale byłam na rodzinnym wyjeździe. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
    Rozdział fajny. Przyjemnie się czytało, ale wkradło się kilka błędów. Radzę czytać rozdział przed opublikowaniem kilka razy. To pomaga wyłapać ewentualne błędy. :)
    Widzę, że akcja powoli się rozkręca.
    Ciekawe jak potoczy się dalej.
    Może główna bohaterka wybierze się jednak na konkurs Eurowizji.
    Czekam na kolejny i weny życzę.
    Ściska. ;*

    OdpowiedzUsuń